STOWARZYSZENIE
"KLUB WUJKA KAROLA"
Serdecznie zapraszamy

Blog


Lipno-Wilkowice-Mórkowo-Błotkowo

2014-06-17 13:05:59, komentarzy: 0

  Z podróżą bywa różnie (raz poprzecznie, raz podłużnie). Ładnie pisze o tym autor w piosence „Ale to już było” z repertuaru Maryli Rodowicz:

„Czasem trafił się wielki raut,
Albo feta proletariatu,
Czasem podróż w najlepszym z aut.
Częściej szare drogi powiatu…”

 

Nam tym razem trafiło się coś… zupełnie innego. Nie żadna tam feta, żaden raut. Zostawiliśmy samochody w garażach, pożegnaliśmy nie tylko szare drogi powiatu, ale nawet ciche i leniwe drogi gminne i wraz z uczestnikami rajdu pt. „Poznaj gminę Lipno” zanurzyliśmy się w opuszczone leśne ścieżki wokół Wilkowic, Mórkowa i Błotkowa.

Chociaż tereny w promieniu 10-20 kilometrów od Kościana większość z nas zna dość dobrze, zwykle nie mamy dość czasu, kondycji lub odwagi by zapuścić się nieco dalej. O tym, że warto czasem podjąć taki trud przekonali nas organizatorzy rajdu, pokazując nam to, co najpiękniejszego ma do zaoferowania ich najbliższa okolica. Ze stadionu w Wilkowicach udaliśmy się ścieżką w kierunku lasu, a dalej przez pola na północ, w stronę Smyczyny. Może mieliśmy jedną z ostatnich okazji do tego, by podziwiać okolicę w jej naturalnej krasie. Już za kilka lat wjadą tutaj buldożery, a cichy pejzaż odmieni bezpowrotnie droga szybkiego ruchu. Na razie jednak mogliśmy podziwiać łany zbóż przetykanych niebieskimi chabrami i gdzieniegdzie naznaczonych czerwienią maków. Spokojne tempo jazdy i piękna pogoda sprzyjały kontemplacji.

W lesie zatrzymaliśmy się na krótki postój by wysłuchać opowieści myśliwego z pobliskiego koła łowieckiego. Tu niemal każde skrzyżowanie dróg ma swoją nazwę i wiążącą się z tą nazwą historię. Dowiedzieliśmy się na przykład, że nazwa „Łapy” pochodzi od charakterystycznego, „pięciopalczastego” drogowskazu, natomiast „Biała Gać” nie ma tak naprawdę nic wspólnego z bielizną. Zostaliśmy też zaproszeni do zwiedzenia Wąwozu Boguszyńskiego, który z niewiadomych powodów znany jest częściej pod nazwą „Wąwóz Chiny”. Podziwialiśmy wyniosłe buki i rozwidlające się ku górze graby z charakterystyczną, gładką korą. Z wysokości ścieżki prowadzącej skrajem jaru zaglądaliśmy w dół, gdzie szereg błotnistych kałuż wyznaczał dno wąwozu.




Mając w pamięci opowieść o prowadzącym tędy szlaku handlowym wyobrażaliśmy sobie kryjących się w cieniu rozbójników, czyhających na naszą spieszoną „karawanę”. To wspaniałe miejsce na treningi dla tych, którzy lubią emocje związane z maratonami MTB – specjalnie dla nich już od kilku lat klub sportowy „Orzeł Lipno” organizuje w Smyczynie zawody - może kiedyś i my spróbujemy tutaj swoich sił w sportowej rywalizacji?

Z podróży do „Chin” wróciliśmy na trasę do Błotkowa. Tam zgodnie z planem czekał na nas poczęstunek w siedzibie koła łowieckiego. Wykorzystaliśmy więc nasze „kartki żywnościowe” na ciasto i popiliśmy przestygniętą już nieco kawą (najwyraźniej nasz pobyt w wąwozie potrwał dłużej niż planowano, ale to drobne potknięcie szybko wybaczyliśmy organizatorom). Następnym punktem rajdu było zwiedzanie nowicjatu Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej w Mórkowie. O historii tego miejsca opowiadał nam brat Andrzej, oprowadzając ścieżkami gospodarstwa ekologicznego, wokół pięknie położonego stawu.




Następnie chętne osoby w kaplicy mogły wysłuchać prelekcji na temat zadań Towarzystwa i przygotowania nowicjuszy do służby w Zgromadzeniu. Czas płynął nieubłaganie, więc wielu z nas ostatecznie zrezygnowało z kontynuowania rajdu. Postanowiliśmy wrócić z Mórkowa najkrótszą drogą do Kościana, nie wracając już do Lipna – wiemy jednak, że atrakcji na mecie dla najwytrwalszych nie zabrakło, a pierwszy rajd zaprzyjaźnionego z nami, młodego stowarzyszenia „Azymut” można zaliczyć do udanych. Od naszego stowarzyszenia wędrują dla nich słowa podziękowania za organizację imprezy i życzenia dalszej owocnej pracy!

Tak minął nam kolejny, aktywnie spędzony dzień w sympatycznym towarzystwie. Kolejne 70 kilometrów za nami. Zmęczenie minie szybko, a miłe wspomnienia pozostaną na długo.

Z pewnością jeszcze nie raz zawitamy w te strony, naprawdę warto!

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z wyprawy w naszej galerii,na stronie rowerowego Leszna lub w galerii grupy turystycznej Azymut.

Adam

« powrót

Dodaj nowy komentarz

Wyszukiwarka

Kategorie

Brak kategorii